AKTUALNOŚCI

Z kategorii ciekawostka – Jaworzno też ma swój epizod w dziejach powstania styczniowego

W listopadzie minie sto lat od momentu odzyskania przez Polskę niepodległości. Kilkadziesiąt lat wcześniej kolejnym zrywem, którego celem było przywrócenie obecności naszego kraju na mapie Europy było powstanie styczniowe. Wybuchło w Królestwie Polskim, czyli w zaborze rosyjskim, ale brali w nim udział również mieszkańcy Galicji i Górnego Śląska.

Dla Galicjoków specjalne biuro werbunkowe zlokalizowano w Krakowie. Nie brakowało chętnych z terenu ówczesnego powiatu chrzanowskiego, zwłaszcza że wśród górników jaworznickich kopalń wielu było takich, którzy urodzili się w „kongresówce”, a do Galicji uciekli przed słynną „branką” czy z powodu groźby aresztowania z powodu zaangażowania w konspirację niepodległościową. Historykom udało się ustalić, że uczestnikiem powstania był między innymi urodzony w Byczynie Ignacy Wilczek, syn Bartłomieja, o którego zwolnienie z niewoli starał się później ksiądz Ludwik Ruczka z Kolbuszowej, działający na rzecz zesłanych na Sybir powstańców. Wiemy także o młodej dziewczynie Michalikównie (po mężu Pająkowej, a potem Ruskowej), która urodziła się w Chrzanowie, a potem wyszła za mąż za byczyniaka. O jej udziale w powstaniu – zapewne w roli sanitariuszki lub kucharki – opowiadała potem w Byczy-nie jej wnuczka. Ochotnicy z Galicji, ale nie tylko, gromadzili się w obozie w Pieskowej Skale. To stamtąd na Sosnowiec wyruszył oddział Apolinarego Kurowskiego. Za Białą Przemszę, która była wówczas rzeką graniczną dotarły zapewne informacje o zwycięskiej bitwie o Sosnowiec z lutego 1863 roku. Powstańcy zdobyli wówczas miasto i na dwa tygodnie zaprowadzili w Zagłębiu Dąbrowskim polską władzę. Bitwa o sosnowiecki dworzec w historii zapisała się jeszcze jednym wydarzeniem. Wziął w niej bowiem udział najprawdopodobniej pierwszy na świecie pociąg pancerny, który zbudowano na stacji w Granicy. Pociąg przejechał z Granicy (dzisiaj Maczki) przez Ząbkowice i Dąbrowę do Sosnowca, gdzie zaatakowano znajdujące się w rejonie stacji i w nieistniejącej już komorze celnej oddziały rosyjskie. Atak ostatecznie zakończył się sukcesem, jednak wojska rosyjskie, które uciekły na pruską stronę, zwarły na nowo szyki i polska administracja w Zagłębiu przetrwała jednak tylko około dwóch tygodni. Powstanie styczniowe trwało nadal. W maju 1863 roku doszło do bitwy pod Krzykawką koło Sławkowa. To ona bardziej niż wydarzenia z Sosnowca, zapisała się w dziejach Jaworzna. Pod Krzykawką polskie siły pobił przybyły z Olkusza oddział rosyjski. Zginął wówczas włoski generał Francesco Nullo. Dziś w wielu miastach regionu, również w Jaworznie znajduje się ulica jego imienia. – Po przegranej bitwie powstańcy uciekali przez Białą Przemszę, gdzie nie groziło im już niebezpieczeństwo. Przez Jaworzno i Byczynę kierowali się do Chrzanowa – opowiada jaworznicka historyk Maria Leś-Runicka. – Jeden z włoskich żołnierzy Elia Marchetti zmarł w Chrzanowie i został pochowany na tamtejszym cmentarzu. Chrzanów dziś się tym szczyci. W Byczynie jest też kapliczka, która była nazywana kapliczką Langiewicza. Mój dziadek opowiadał, że jego dziadek opowiadał, że wówczas rozsiadła się tutaj grupa powstańców, a ludzie donosili im jedzenie i opatrunki – dodaje pani Maria. Władze austriackie oficjalnie potępiły powstanie. Po wybuchu powstania w Galicji ogłoszono stan oblężenia, jednak granica austriacko-rosyjska na Białej Przemszy już wcześniej była bardzo popularna wśród przemytników. Również i po wybuchu powstania była tą drogą przemycana m.in. broń. – Miejscowa ludność do powstania odnosiła się pozytywnie, bo to była ludność polska – podkreśla Maria Leś-Runicka. Potomek jaworznickiego powstańca styczniowego przez wiele lat opiekował się też kapliczką na Równej Górze. Śladów powstania w Jaworznie, jak widać, nie brakuje.

źródło:http://www.dziennikzachodni.pl